czwartek, 21 czerwca 2012

Granie po ojcowsku

Wczoraj pojechaliśmy pograć do mojego Ojca (czemu zawsze towarzyszy duża ilość alkoholu ;)). Wieczór zaczęliśmy dość późno, a Kic jest chora, więc długo nie graliśmy, ale 2 przyjemne partyjki się udały.
Najpierw Puerto Rico - pierwszy raz musiałem tłumaczyć zasady i pod wpływem szło mi to nie najlepiej, ale w końcu udało się przejść przez wszystkie zasady i rozpoczęliśmy grę.
Kic poszła w kamieniołomy i budynki, Tata szedł po kolei w różne surowce, a ja zastosowałem nową taktykę - poszedłem w kawę, do tego biuro handlowe (takie same towary na targu) i wio z kupcem. W międzyczasie - mimo wszystko - kukurydza, wszak kukurydziany potentat to kukurydziany potentat ;)
Kic ukradła mi wprawdzie urząd celny, ale mimo wszystko udało mi się uciułać dużo punktów na wysyłaniu kukurydzy przez przystań, a i była kasa na 2 duże budynki (twierdza i rezydencja).

Skończyło się na wyniku: Kolo 55, Tata 45, Kic 42 (zabrakło Jej jednej tury na postawienie dużego budynku i przytulenia 10 punktów ;p).

Niedługo wyjeżdżamy na prawie tydzień do mnie na wioskę - oczywiście stały dylemat "co by tu wziąć". Kic jest chora i nie bardzo ma do tego głowę, a ja jestem rozdarty między różne tytuły :( Ale nic to, czego nie weźmiemy, to i tak tydzień na wiosce dobrze nam zrobi - a zapewne weźmiemy i tak tyle tytułów, że nawet we wszystko nie zagramy ;-)

Do zagrania! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz