wtorek, 10 lipca 2012

Targ rybny!

Wczorajsze wyjście do Miodosytni bardzo owocne (chociaż bardziej warzywno-rybne ;)) :)

Najpierw zagraliśmy z Kic, Agatą, Remasem i Piotrkiem w Metro - gra prosta, wszystkim się spodobała (była to chyba 3-4 moja rozgrywka; gra jest o tyle fajna, że na dobrą sprawę nie można przewidzieć rezultatu rozgrywki, gdyż połączenia mogą być ciągle zmieniane i liczba punktów zbieranych na bieżąco wcale nie pokazuje, kto ma przewagę - także gram w zasadzie bez stresu o zwycięstwo i jest to dość przyjemne :)). Później chcieliśmy spróbować w "Pan tu nie stał", ale niestety nie było instrukcji (Remi znalazł instrukcję online, ale była tragiczna jakość i nie mogliśmy rozczytać zasad), a Malakis rzucił nam tylko kilka słów - wskazówek, które nie wystarczyły, żeby rozegrać partię. Nic to, może za tydzień. Następnie zagraliśmy w Kakerlakensalat, gdzie udało mi się wygrać bez żadnego błędu ;) (okazało się, że gramy na złe zasady - tzn. do wyczerpania się talii i na punkty karne, a nie do pozbycia się wszystkich kart - i tak od kilku rozgrywek ^^")

Następnie część ekipy się zmyła, a my z Kic i Maethirem zagraliśmy w Taluvę. Kiedyś z Kic graliśmy w to właśnie w MS, ale było to dość dawno temu i musieliśmy przypomnieć sobie zasady (Maethir grał po raz pierwszy). Gra ma ciekawy koncept i dość proste zasady - generalnie chodzi o to, żeby budować na rosnącym wulkanie swoje osady, świątynie i wieże. Są dwie drogi do zwycięstwa (najwięcej świątyń > wież > chatek pod koniec gry albo wybudowanie wszystkich elementów dwóch typów), dużo negatywnej interakcji i całkiem sporo kombinowania. Gra jednocześnie na tyle krótka, że stanowić może fajny przerywnik między cięższymi tytułami :)

Pod koniec w trójkę zagraliśmy w...


Targ rybny! (Fangfrish / Cash-a-Catch)

Jest to gra aukcyjna, na której kupuje się i sprzedaje ryby. Zasada jest taka - w każdej kolejce jeden z graczy prowadzi aukcję (w wersji dla 3 graczy może w niej uczestniczyć, dla 4-5 nie) i wyciąga kolejno karty z puli na stół, mówiąc głośno, ile sztuk jakiego rodzaju ryby wyjmuje. W momencie, gdy któryś z uczestników aukcji uderzy w znajdujący się na środku dzwonek, bierze on wszystkie wyłożone karty i płaci za nie (zawsze) 10 Euro. Sprzedawać można na początku swojej licytacji, im więcej ryb danego rodzaju, tym drożej można sprzedać (za 1 sprzedaną rybę 1 Euro, za 10 - 30). Do tego, na raz można u siebie w skrzynkach mieć maksymalnie 3 rodzaje ryb, resztę musimy wyrzucić do kosza, za co pod koniec gry musimy dodatkowo zapłacić.
Mechanizm jest prosty, gra bardzo przyjemna - zwłaszcza, jak dobrze się wczuć w handlarzy rybami i prowadzenie aukcji :)
Kic bardzo polubiła grę, bo nie dość, że spodobał Jej się dzwonek (świetna sprawa tak sobie uderzać :D), to jeszcze mogła się wczuć w chińskiego sprzedawcę ryb ("dobja riba"), co świetnie Jej się udawało i mieliśmy kupę zabawy :) (my z Maethirem też się wczuwaliśmy, ale chyba nie aż tak ;))


Wykonanie generalnie estetyczne, dzwonek czadowy, karty śmieszne :) (zwłaszcza Kic polubiła kotka - koty i sardynki są kartami dodatkowymi i graliśmy bez nich, ale Kic wzięła go na swoją planszę jako talizman :))
Skończyliśmy: 1. Maethir, 2. Kolo, 3 Kicajka - ale gra okazała się najwyraźniej na tyle atrakcyjna, że Kic w ogóle się nie smuciła ostatnim miejscem, także jest to przyjemna odmiana ;-)


Z tego co widziałem po sklepach, to gra dość droga, także póki co na pewno nie będę jej kupować - ale kto wie, może kiedyś? Na pewno nie raz zamówimy ją jeszcze do Miodosytni ;)

A obok przy stoliku znajomi grali w GOT'a. Ponad godzinę tłumaczenia, po jakimś czasie dwie osoby musiały się zmyć i zostało dwóch graczy niezależnych, aż w końcu skończyli na 8. turze uznając remis. W sumie się cieszę, że zdecydowaliśmy się na kilka lżejszych tytułów, bo czułbym się bardzo nieusatysfakcjonowany ;)

Do zagrania!

3 komentarze:

  1. Wielkie Europejcika oskubały biedna Chińcik! Chińska licitacja najlepsia licitacja! Chińska handalarza ma małe chińskie rąćki, nie dosięgać dzwońka! ;< Za tydzień targ rybny znowu!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze a ja wczoraj padłam i nie dotarłam a ten targ zapowiada się milutko

    OdpowiedzUsuń
  3. W GoT'a wymęczyłem się jak straszliwie - nigdy więcej gry z tyloma graczami nie znającymi zasad (ewentualnie nie słuchającymi jak coś mówię (po plotkują), a później dziwiącymi że nie mogą czegoś zrobić ^ ^) niemniej trzeba zebrać nań ogarnięty skład i porządnie zagrać (choć jakaś straszliwa ochota mi na jakiś czas przeszła).

    OdpowiedzUsuń