poniedziałek, 30 lipca 2012

Wyjazdowo...

Po Balconie przyszedł dość spokojny planszówkowo tydzień. W poniedziałek w Miodosytni pograliśmy w Targ Rybny i Puerto Rico (Kamil, draniu! :D), po czym zmyliśmy się dość wcześnie. W środę wpadła ekipa pograć w Labirynth - The Paths of Destiny. Gra zajęła nam na tyle długo, że tylko w nią zdążyliśmy zagrać (w zasadzie mogliśmy jeszcze posiedzieć, ale w czwartek musieliśmy rano wstać, także daliśmy sobie spokój); wieczór był też o tyle przyjemny, że wszyscy przynieśli coś do jedzenia i było pysznie! :)

Labirynth nawet mi podszedł - dawno temu, pierwsza partia niezbyt mi się podobała, tym razem gra mi się spodobała (aczkolwiek dalej nie uważam, aby zasługiwała na miano gry planszowej roku 2012 wg fanów...). Mam do niej jednak pewne uwagi. Po pierwsze, postacie wydają się być mocno niezbalansowane i np. iluzjonista świetnie nadaje się do trollowania, ale gdy wszystkie karty wejdą na stół, to jego skill przestaje być użyteczny. Po drugie, etap początkowy to fajna zabawa, ale nie ma żadnego przełożenia na zwycięstwo - gdy jedna osoba ma klucz, to każdy może spokojnie utrudniać jej zwycięstwo. Gdy więcej osób ma klucz, to już jest wzajemne utrudnianie i w zasadzie wygra ten, którego grupie nie uda się wyeliminować (najpewniej zapomną o jego specjalnej umiejętności, jak to było teraz w moim przypadku, gdy wygrałem, używając adrenaliny łuczniczki i szczęśliwie zeskakując z mostu, na co miałem szanse 50%). Ale generalnie - całkiem przyjemnie :)

W czwartek wyjechaliśmy ze znajomymi do Poręby i tam rozegraliśmy łącznie 3 partie w różne gry (o dziwo, ani razu nie zagraliśmy w Resistance - a była to chyba najprostsza z naszych gier, którą każdy znał).
I tak, w czwartek w składzie ja, Kic, JJ i Wiki rozegraliśmy rundkę Cytadeli. JJ bardzo dobrze czytał moje ruchy, w ogóle - mimo, że kilka razy brałem zabójcę - ani razu nikogo nie ubiłem :( Skończyło się zwycięstwem dla JJ'a.

W piątek zagraliśmy w Drakona. Kic akurat spała i graliśmy składem: ja, Asia, Marta, JJ i Wiki. Dla mnie i Wikiego była to mocna odmiana, bo na ogół gramy pojedynki 1:1 (trochę częściej wygrywa chyba Wiki), dla reszty było to chyba pierwsze spotkanie z grą (albo nie pamiętali zasad). Wikiemu tym razem nie poszło, a cała drużyna nie zgrała się w udupianiu mnie i koniec końców wygrałem dość spokojnie.

W sobotę wieczorem zagraliśmy w Dragon's Ordeal, na uproszczonych zasadach (trzeba zebrać 4 artefakty). Graliśmy w składzie: ja - czarownik, Kic - zwiadowca, JJ - łowca czarownic, Wiki - centaur.
Wikiemu dość mocno poszczęściło się ze znalezieniem magicznego worka (przedmiot nie do ruszenia, w którym może trzymać inne przedmioty), jedyną naszą szansą było go zabić. Niestety, JJ, który szybko wystatsował postać, sprzymierzył się z Wikim i ten w rezultacie wygrał. Grało się bardzo fajnie, gra nie jest idealna, co chwila trzeba sięgać do instrukcji (i często różne rzeczy nie są wyjaśnione), ale zapewnia godziwą rozrywkę, raczej lepszą niż Talizman (przynajmniej bez dodatków).

Czarownik dostał misję - zaatakuj dowolnego poszukiwacza. Padło na centaura ;-)
 W niedzielę wracaliśmy do domu, w pociągu było trochę za głośno na Resistance, także nic sobie nie pograliśmy. Od Wikiego pożyczyliśmy Cytadelę i dzisiaj zagraliśmy sobie rundkę dwuosobową. Ten wariant bardzo mi przypadł do gustu, jest lekko losowy, ale przy tym bardzo taktyczny :) Jak to często bywa, po obrażaniu się na mnie przez pół partii i zwyzywaniu od szui, łotra itp., wygrała Kicajka ;) Grało się bardzo fajnie, rozważamy wzięcie do MS :)

Podmieniliśmy Wikiemu króla, prawdziwego oddamy po zapłaceniu stosownego okupu ;)


A na pewno w MS zagramy w Titanię, już zamówiona, razem z tłumaczeniem zasad ;) Gra wydaje się być ciekawa i ładnie wykonana, także mam nadzieję, że nie tylko mi się spodoba :)

Ten tydzień nie zapowiada się jakoś szczególnie planszówkowo, no ale zobaczymy, jak się to potoczy... W czwartek, o ile moja noga na to pozwoli, jedziemy na Woodstock - trzeba będzie porządnie przemyśleć, w jakie tytuły by tu zagrać! :D

Do zagrania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz